GDZIE MUSZLA WSKAZUJE DROGĘ /4/

Któż z nas, kiedy jako małe dziecko był nad morzem, nie lubił zbierać muszelek? Zresztą... jako dorośli też często gromadzimy takie pamiątki, bo nie dość, że bardzo ładne, to jeszcze przypominają nadmorskie przeżycia.

Analogiczny jest pierwszy powód (pomijając legendy), dla którego właśnie muszla stała się symbolem pielgrzymów, udających się do grobu św. Jakuba oraz charakterystycznym znakiem, wskazującym podczas wędrówki kierunek szlaku. Santiago de Compostela oddalone jest od Oceanu Atlantyckiego jedynie ok. 100 kilometrów. Wielu peregrinos po nawiedzeniu Sanktuarium wędruje dalej, do brzegów Wielkiej Wody. Dzieje się tak od dawna. W dzisiejszych czasach potwierdzeniem odbycia pielgrzymki jest tzw. „compostelka” – specjalny certyfikat. Kiedyś jednak to właśnie zabrane znad oceanu muszle przegrzebka, były dowodem dotarcia do celu. Oczywiście istnieje też piękna symbolika wachlarzowego ich kształtu...

Bardzo ważny aspekt ukazał papież Benedykt XVI, który w swoim herbie umieścił muszlę. Wiemy, że na Jakubowych szlakach jest ona znakiem pielgrzymowania i wskazuje właściwy kierunek. Ojciec Święty przez wykorzystanie tego symbolu, zawarł w swoim herbie prawdę o pielgrzymowaniu całego Ludu Bożego i duchowym wędrowaniu każdego
z nas.

Często muszla, podobna do rozłożonego wachlarza, jest też porównywana do otwartej na dobre uczynki dłoni – takiej, która chętnie świadczy pomoc i troszczy się o drugiego człowieka. To chyba jedno z najbardziej znanych odniesień. Jest niezwykle wymowne, zarówno w kontekście spotkań z innymi ludźmi na szlaku do Santiago, jak i na każdej życiowej drodze człowieka.

Kształt muszli przypomina także płaszcz. Takie piękne znaczenie odnosi się do pielgrzymiego okrycia, ale przypomina również, że wszyscy jesteśmy otoczeni płaszczem Bożej opieki. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę, że muszla małża
składa się z dwóch bliźniaczych części, możemy dostrzec kolejną ważną prawdę: nasze życie duchowe chroni podwójny
„pancerz” – przykazanie miłości Boga i bliźniego.

Dalej… Kiedy patrzymy na nasz pielgrzymi symbol, dostrzegamy podobieństwo do słońca, co oczywiście wskazuje na nowe życie w Chrystusie, który jest „Słońcem nieznającym zachodu”. Wpatrując się, zauważamy też,
że promienie wychodzą z jednego punktu. I tu odnajdujemy analogię do istotnej prawdy: choć wiele może być
w życiu człowieka dróg, to jednak mają one wspólne źródło (i zarazem cel), którym jest sam Bóg.

Na koniec jeszcze jedno... W niektórych parafiach podczas sakramentu chrztu używa się właśnie muszli świętego Jakuba, nabierając nią wodę, którą polewa się główkę dziecka. W kontekście wszystkiego, co napisane wyżej, jakże wymowna staje się symbolika tego gestu. W dodatku można ją odnieść także do znanego opowiadania o św. Augustynie, jego rozważaniach o Trójcy Świętej i małym chłopcu, muszlą przelewającym ocean... Jednak wizja Augustyna to już jednak historia, którą być może poznamy w innym cyklu naszej Gazetki.

.

Małgorzata Sar

do góry